poniedziałek, 31 marca 2014

9. Blada Opowieść. (S/Y)

Urodzinowo dla Sanaga ;-; <3

Po raz kolejny byliśmy sami w domu. Umyłem go szybko i położyłem w swoim łóżku, wieszając kroplówkę obok jego głowy.
- Zrobię ci coś do jedzenia.
- Nie trzeba...
- Zrobię zrobię. Sam nigdy nie poprosisz. Chyba że wolisz napić się soku i zjeść drożdżówkę?
- Przynieś mi to i posiedź ze mną. O dziwo nie jestem śpiący.
- Yes sir! - zasalutowałem i zaśmiałem się. Przyniosłem mu przekąskę i usiadłem obok. Położyłem dłoń na jego nodze i przyglądałem się jak je. - Taki piękny. - zrobiłem mu zdjęcie.
- Ej! Daj mi w spokoju zjeść!
- Nie moja wina, że jesteś uroczy. - wzruszyłem ramionami.
- Chcesz? - urwał dla mnie kawałek, nie czekając na odpowiedź i wepchnął go do moich ust.
- Jedz. - pogłaskałem go i zrobiłem kolejne zdjęcie. - Muszę je wydrukować i powkładać do albumu. - uśmiechnąłem się szeroko. Chłopak popił bułkę sokiem i położył się, a ja legnąłem obok niego, służąc klatką piersiową w roli poduszki. Przeczesywałem jego włosy i patrzyłem w biały sufit, oddychając spokojnie.
- Channie..? - jęknął cicho w pewnym momencie.
- Hm? - zerknąłem na niego. Chłopak podniósł się na łokciach i spojrzał mi w oczy. Zadrżałem, widząc jego wzrok.
- Nie mam dla ciebie prezentu, ale ty masz mi dać. - zaśmiałem się cicho na jego słowa i pogłaskałem go.
- Co mam ci dać?
- Nie chcę umrzeć, nie wiedząc, jak to jest uprawiać seks. - jego głos był stanowczy i pewny siebie.
- B...BaekHyun... - usiadłem. - Jesteś pewien..?
- Kocham cię. Co do tego nie mam wątpliwości. - położył się i zsunął spodnie.
- Zaczekaj. - westchnąłem i zrobiłem mu szybki zastrzyk. - Żebyś mi nie odleciał. - klęknąłem nad nim i pogłaskałem go po poliku, po czym pocałowałem go głęboko, oddając się w zupełności namiętnemu pocałunkowi. Rozpiąłem jego koszulę i pogłaskałem idealnie białą skórę, spod której wznosiły się wyczuwalne żebra. Czułem jak chłopak drży pod moim dotykiem. Oderwałem się na chwilę i spojrzałem mu w oczy, aby ostatni raz się upewnić, czy na pewno tego chce. Dotknąłem palcem jego wejścia i delikatnie naparłem, by nie sprawić mu bólu.
- Tak na sucho? - syknął cicho i przymknął oczy. - mam w kieszeni prezerwatywy... - uśmiechnąłem się i wyciągnąłem gumki, po czym zrzuciłem jego koszulę na podłogę. Sięgnąłem jeszcze tylko po oliwkę z szuflady. Posmarowałem jego zgrabny tyłek i spojrzałem porozumiewawczo.
- Bez przygotowania?
- Musisz tyle gadać? - nie czekając ani chwili dłużej, wszedłem w niego jednym, sprawnym ruchem bioder. Usłyszałem rozkoszny jęk, który rozbiegł się po moim pokoju. Zacząłem poruszać biodrami w rytm, do którego obaj sapaliśmy. Nie trzeba nam było długo czekać. Dosłownie po kilku minutach osiągnęliśmy szczyt. Opadłem na łóżko, tuląc go do siebie i łapiąc oddech.
- Jak to działa? - zaśmiałem się i pogłaskałem go. Widziałem po Baek'u, że długo już nie pociągnie. Nie spał już ponad pół dnia, więc to była jego pora. Postanowiłem również się zdrzemnąć. Okryłem nas kołdrą i zamknąłem oczy.

~

Tak minął świąteczny wieczór. Kiedy się obudziłem, Baekkie nadal słodko drzemał. Usiadłem przy komputerze i wydrukowałem wszystkie zdjęcia z aparatu. Pozostało włożyć je do albumu i gotowe. Nasz wspólny album był w połowie zapełniony, każdego dnia robiłem masę zdjęć i żadnego nie usuwałem. Każde znalazło się w albumie, ponieważ na zawsze chciałem zapamiętać każdą, najkrótszą chwilę, którą z nim spędziłem. Uśmiechnąłem się do siebie, przeglądając jeszcze raz nowe zdjęcia. Spojrzałem na niego ze spokojem. Kolor jego skóry zlewał się z śnieżnobiałą pościelą. Przykręciłem trochę kroplówkę i poszedłem po coś do jedzenia.
Pod wieczór usiedliśmy razem przy kominku. spoglądając na choinkę. Obejmowałem go czule, napawając się jego zapachem i dotykiem.
- Dziękuję. - uśmiechał się szeroko, opierając głowę o moje ramię. Splótł nasze palce i pocałował mnie w policzek. - Jesteś aniołem. Przyznaj się.
- Jeśli już to aniołem bez skrzydeł, który sam wybrał sobie tę drogę. To masz na myśli? Wolontariusz?
- Nie, głupku. - klepnął mnie w ramię. - Jesteś moim aniołem. Pfy. Nie podzielę się tobą z nikim innym. - zsunął się i ułożył głowę na moich kolanach.
- Kocham cię. - spojrzałem mu w oczy i odgarnąłem włosy z czoła.
- Ja ciebie też. - posłał mi blady uśmiech. Udawaliśmy, że nie widzimy swoich łez...

sobota, 8 marca 2014

8. Blada Opowieść. (S/Y)

Zrobiłem zastrzyk i rozpaliłem ognisko. Kazałem mu się ubrać, kiedy już obeschnął. Siedzieliśmy nad jeziorem dopóki komary nie zaczęły kąsać. Z uśmiechem wsiedliśmy do auta i udaliśmy się do domu.
 Jak zwykle o tej porze dnia, Baek był już praktycznie wykończony. Pomogłem mu dotrzeć do łózka. Usiadł na jego brzegu i spojrzał na mnie.
- Musimy się umyć.
- Nie musimy kochanie. - pogłaskałem go czule. - Umyjemy się rano. Jesteś już zmęczony, idź lepiej spać.
- Jest dopiero osiemnasta.
- Codziennie chodzisz spać o tej godzinie. - zaśmiałem się i usiadłem obok niego. Przytuliłem go do siebie i mocno zacisnąłem oczy, żeby nie płakać. Miałem tę świadomość... Za każdym razem, kiedy go dotykałem, miałem świadomość, że za jakiś czas, nie będę mógł go już dotknąć. Że ten czas nadejdzie szybciej niż mi się wydaje.
Za kilka dni kończyły się wakacje. Nie miałem wyboru, musiałem chodzić do szkoły. Z bólem serca rozstawałem się z Baekiem na większość dnia. Od razu po szkole przychodziłem do niego i za każdym razem dziwiłem się, dlaczego coraz bliżej mu do koloru kartki... Przesiadywałem u niego całe weekendy, pomagał mi się uczyć i zapominał. Zapominał o swojej chorobie. Robiliśmy sobie zdjęcia, kiedy tylko się dało. Wywoływałem je bez jego wiedzy i tworzyłem w domu album. Zamierzałem mu go pokazać, kiedy cały wypełni się zdjęciami. Czasem chodziliśmy do zoo, do kina.. Mój ojciec był zadowolony, że znalazłem sobie przyjaciela. Dlatego z bólem serca zawołał mnie do siebie w pierwszy dzień przerwy świątecznej, kilka dni przed Bożym Narodzeniem.
- Musimy poważnie porozmawiać. - wstał i podszedł do okna. Moje serce przyspieszyło; bałem się.
- Coś się stało?
- Twój przyjaciel, Byun BaekHyun niestety musi zostać przeniesiony do hospicjum... - moje oczy się zaszkliły.
- Tato.. - jęknąłem cicho.
- Nie mamy tu odpowiedniego sprzętu, a jemu... Jemu pozostało może pół roku... Przy dobrych wiatrach. Sam widzisz jak wygląda i ile śpi w ciągu dnia. Przesypia ponad dwanaście godzin, ChanYeol. To już nie jest normalne, dojdzie do tego, że będzie przesypiał większość dnia. I tak na razie możemy się cieszyć tym, że normalnie jada... Przykro mi... Tam lepiej się nim zajmą.
- Błagam tato, tylko nie to! On ma siłę, żeby walczyć! On da sobie radę! Tylko proszę... Nie skazuj go na przedwczesną śmierć! Pozwól mu dać z siebie wszystko, puki może! - upadłem na kolana i zalałem się łzami. - Tylko nie hospicjum....
- Już dobrze... - spojrzał na mnie i westchnął. - Pozwolę mu zostać... Tylko opiekuj się nim dobrze... - nie odpowiedziałem. Razem z Baekiem, ja też zdążyłem zapomnieć. Zapomniałem, że ten rok, jest naszym pierwszym i jednocześnie ostatnim wspólnym rokiem. Wytarłem oczy rękawem i wróciłem do chłopaka. Wymusiłem lekki uśmiech i usiadłem obok niego na łóżku. Objąłem go i mocno przytuliłem.
- Co ci się stało? - zaśmiał się i spojrzał na mnie. - Seksu nie będzie. - pogłaskał mnie po poliku.
- Paboo, nic mi się nie stało. - zaśmiałem się.
- Płakałeś. - spojrzał mi w oczy, w których znów zbierały się łzy. - ChanYeol..? Coś się stało? - przestraszył się.
- Przepraszam.. - jęknąłem i oparłem głowę o jego ramię. - Przepraszam, że nie jestem silny...
- Idioto! - załkał i opadł w moje ramiona. - Jesteś silny... Tylko ty mnie trzymasz przy życiu! I to sprawia, że jesteś dla mnie podstawą. Samo to, że tu jesteś, daje mi największą siłę! - zacisnął pięści na mojej bluzie.
- Już dobrze, Baekkie.. - pogłaskałem go i wytarłem łzy z jego twarzy. - Spokojnie. Łatwo się męczysz, nie powinieneś tyle płakać, hmm? - cmoknąłem go w usta. - Pójdziemy dzisiaj do mnie do domu. Niedługo są święta. - uśmiechnąłem się szeroko.
- Święta? - ucieszył się. - Już?
- Szybko zleciało, co? - zmierzwiłem jego włosy. - No już. Ubieraj się i jedziemy do mnie.
- Jedziemy?
- Tak, nie zamierzam Cię dodatkowo męczyć. Samochód stoi przed szpitalem.  
______________________
Jak podoba się nowy szablon? ;-;