Położyłem chłodny ręcznik na jego czole. Nie wiedziałem co jest grane.
- Baek. Hej..! Słyszysz mnie? - potrząsałem nim. - Obudź się. Słyszysz? Nie zamykaj oczu. Właśnie tak. Patrz na mnie. Powiedz coś. Postaraj się coś powiedzieć. Nie zasypiaj. Nie możesz zasnąć. Musisz coś jeszcze zjeść. Baekhyun, proszę, powiedz coś. - mówiłem cały czas. Starałem się nie panikować.
- Słyszę.. - cicho mruknął. - Ale tak chce mi się spać...
- Nie zasypiaj jeszcze, musisz zjeść, słyszysz? Pomogę ci usiąść, dalej. - oplótł rękoma mój kark. Usadziłem go i podałem mu kawałek czekolady. - Zjedz. Powinno ci być lepiej. - pogłaskałem go troskliwie. - Zaraz będziesz mógł iść spać. Jeszcze chwilę. Wymęczyłem cię dzisiaj, co? - założyłem gumową rękawiczkę i obmyłem wacikiem fragment jego brzucha. Wziąłem napełnioną strzykawkę i wbiłem ją w brzuch. - Pamiętaj, rozluźnij mięśnie, nie będzie tak bolało. Kochanie, jak się czujesz? Powiedz mi. - aplikowałem lekarstwo.
- Słabo mi..
- Jest już lepiej jak zjadłeś czekoladę, czy nadal tak samo? Kochanie, nie zasypiaj, hej. Jeszcze trochę.
- Już nieco lepiej. - złapał mnie za rękę.
- Nie rób tak, bo jeszcze coś ci zrobię. Mam strzykawkę skarbie. - upomniałem go.
- No już mamoo.. - zaśmiał się cicho i położył ręce po bokach. Wyciągnąłem strzykawkę i zakryłem ukłucie. Krew jak zwykle leciała długo i obficie. Westchnąłem cicho i pomogłem mu się ubrać.
- Co na kolację? - pogłaskałem go.
- Nie jestem głodny. - wywalił dolną wargę.
- Musisz coś zjeść. - przytuliłem się do niego. - Proszę... Nie chcę w ciebie nic wmuszać. Sam wiesz, że powinieneś jeść, hm? Zrobię ci naleśniki.
- No dooobra... - położył się w łóżku. - Tak w ogóle to masz ładny dom. Chciałbym też kiedyś mieć taki. - westchnął.
- Od dzisiaj jesteś mieszkańcem tego domu. - uśmiechnąłem się szeroko. - Traktuj ten dom jak swój. - wyciągnąłem patelnie i składniki potrzebne na naleśniki. Oczywiście z czekoladą. Chłopak wstał i podszedł do mnie. - Mogę pomóc? Lubię gotować. - uśmiechnął się i przytulił mnie od tyłu.
- Wyciągnij najpierw talerze i łyżkę. Możesz mieszać masę, a ja znajdę olej. - zorganizowałem mu czas. W międzyczasie rozrobiłem żelazo w szklance. Spojrzałem na niego. Cieszył się jak dziecko z tego, że pozwoliłem mu pomóc. Zaśmiałem się cicho. - Tak będzie ci łatwiej mieszać. - podszedłem od tyłu i złapałem jego rękę. Zacząłem robić okrągłe ruchy.
- Rzeczywiście łatwiej. - zaśmiał się głośno. - Jak ty to robisz?
- Zawsze sam sobie gotowałem, to się nauczyłem. - pogłaskałem go. Masa była już gotowa. Wylaliśmy ją na patelnię. Za kilka minut już zajadaliśmy się smaczną kolacją. Patrzyłem na niego z pasją.
- Mam coś na twarzy? - dotknął swoich bladych policzków. - ChanYeol? Haalooo..? - zaczął się śmiać. - Co się tak gapisz?
- A co, nie mogę?
- Hmmm... Nie. - spoważniał. Skończyliśmy jeść. Wziąłem talerze i zmierzwiłem mu włosy.
- Do łóżka a nie. - odstawiłem je do zlewu i wziąłem BaekHyuna na ręce. - Spać. Jutro jedziemy na zakupy i nad wodę.
- Woo ten jakie plany. Nie szalej tak. - poklepał mnie po głowie. - Poke. - dźgnął mój polik i się zaśmiał. Ułożyłem go na łóżku i wziąłem aparat. Zacząłem robić nam zdjęcia. - Wyłącz tę lampę błyskową. - przytulił się do mnie mocno.
- Już. - spojrzałem na niego. - Baek..? - zasnął. Pogłaskałem go po głowie i zrobiłem mu zdjęcie. Przykryłem nas kołdrą i przymknąłem oczy. Przygotowałem się mentalnie na jutrzejszy dzień. Miałem nadzieję, że nie speszę chłopaka.
O jezu :OOO przeczytałam wszystko i.. mało mi. Pisz pisz pisz~! Tak ładnie proszę ;A;
OdpowiedzUsuńBożebożebożeboże... Kocham Cię <3
I czekam na kolejne~! :D Weny życze :3
~Yoru
Wiesz jak uwielbiam Twoje opowiadania. Każdy rozdział z różnych opowiadań zawiera coś ciekawego, tajemniczego, uroczego. Ten natomiast był słodki. Cały czas czekam na następne części z niecierpliwością. Cieszę się, że powoli powstają kontynuacje tak długo wyczekiwanych rozdziałów. Życzę dużo weny w przyszłości! Saranghaeyo~ ;3
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego Baekyeola <3 Błagam spraw, że Baek wyzdrowieje :( Czekam na dalszy ciąg ^^ Weny !
OdpowiedzUsuń~Yumi