niedziela, 3 listopada 2013

0. The Shadow Of An Angel Wings. (S/Y)

Zakochanie. Wszyscy wiążą je z bólem i cierpieniem. A ja nigdy nie wiedziałem dlaczego. Zazwyczaj drobne miłostki czy zauroczenia zostawiałem dla siebie. Nikt o nich nie wiedział. Nawet mój przyjaciel. Pewnie dlatego, że bałem się jego reakcji... Nienawidzi homoseksualistów. Staram się przed nim ukryć moją prawdziwą naturę. Najzabawniejsze jest to, że on także od zawsze zakochiwał się w mężczyznach. W dodatku w tych samych co ja. Ale on do nich podchodził. Rozmawiał. Nawet umawiał się z nimi na spotkania i o wszystkim mówił. Za każdym razem go ostrzegałem. Im szybciej zaczniesz, tym szybciej skończysz. Dla niego najlepiej by było, jakby na drugi dzień szli do łóżka. Dlatego zawsze go zostawiali. Nienawidził się za to i podziwiał mnie, że nigdy się nie zakochałem. Jak dla mnie to dziwne, ale całe szczęście Kris uważał to za zupełnie normalne. Lubię chłopców. Nazywam się Do KyungSoo.

- Dawaj, szybciej! - ten zasrany wuefista. Nigdy nie odpuszcza... Już powoli dobiegałem do mety, ale JoonMyun oczywiście nie odpuścił i musiał podstawić mi nogę przed samą metą. Miałbym najlepszy czas, gdyby nie ten popapraniec. Wolałem nic nie robić. Po prostu wstałem, wytrzepałem spodnie i podszedłem do nauczyciela. - Co ty wyprawiasz?! Jak zwykle biegasz jak pokraka! Mógłbyś choć raz się postarać, a nie! - ukłoniłem się, modląc się w myślach. Kris, odpuść... 
- To nie jego wina! - no nie... - Nie widział pan?! No nie, oczywiście! To Suho podstawił mu nogę, jak zawsze! - nikt nie lubił JoonMyun'a za to, że był wredny i wywyższał się tym, że jego ojciec jest bogaty i ma wpływy na nauczycieli. Między innymi na tego skurwiela od wf'u, który tylko wzruszył ramionami na wypowiedź WuFan'a. Od razu złapałem go za ramię i pokręciłem przecząco głową. Po ostatnim incydencie wolę uważać. Pan Kim nadal ma siniaki na polikach...


- Nie możesz się tak dawać. - spędzaliśmy przerwę na dachu.
- Wiem...
- Jak wiesz, to dlaczego to robisz? Oszalałeś? Masz zamiar dać sobie robić krzywdę? Z resztą, nawet jeśli tak, to ja mam zamiar stawać w twojej obronie, rozumiesz? - podszedł do mnie i przytulił się. Dziwnie się poczułem...
- Wiem. - powtórzyłem. Nie miałem ochoty na rozmowy, zwłaszcza jeśli miały się one kręcić wokół tego tematu. - Kris, jesteś głodny? Nie chcę iść na kolejną lekcję. - mruknąłem cicho. Przyjaciel troskliwie na mnie spojrzał i uśmiechnął się szeroko.
- Chodź. Kupię ci coś dobrego. - pociągnął mnie za sobą. Odpuściliśmy sobie połowę lekcji tego dnia. Byłem wystarczająco zmęczony przedwczesnym wstaniem z łóżka, pomijając już temat pana Kima.

Chodziłem z głową w chmurach, sam nie wiem dlaczego. Nie myślałem nad niczym konkretnym, ale mimo to miałem problemy z kontaktowaniem. Kris'a powoli zaczynało to irytować.
- To co chcesz zjeść? - usłyszałem jak przez mgłę z wzrokiem skupionym na kilku szparach w stole. - D.O? Słyszysz mnie? - pomachał ręką przed moim nosem. Nic. Nadal nie kontaktowałem. - KyungSoo, obudzisz się wreszcie do cholery jasnej?! - uderzył dłonią w stół. Podskoczyłem na krześle i spojrzałem na niego z przerażeniem.
- Co ty robisz?
- Znowu odleciałeś.
- Serio? - pokiwał głową. - Hmm... Na długo?
- Zaczynasz mnie poważnie martwić. O czym tak rozmyślasz? Zakochałeś się? Czy to znowu przez tego skurwiela? Zrobiłeś sobie coś podczas upadku? - jak zwykle, troskliwy i kochany Kris.
- Niee... wiem... - czułem się senny, a jednocześnie odnosiłem wrażenie, jakby ktoś mnie zamknął w szklanym pudełku. Widzę to, co się dzieje, ale wiem, że nie należę do tego świata. Dlaczego taki jestem?
- Wkurzasz mnie. - wysapał krótko. Naprawdę było mi przykro z tego powodu. Ale niewiele mogłem zrobić.
- Przepraszam. - spojrzałem na niego. - Zamów coś za mnie, jeśli możesz. - wymusiłem delikatny uśmiech. Doskonale wiedział, że nie uśmiecham się za często. To dla pewności. Żeby Kris wiedział, że nie ma się czym martwić. Spełnił moją prośbę. A ja znów zamknąłem się w swoim świecie. Zastanawia mnie, czy istnieje ktoś, poza ludźmi..? Nie wiem, skąd się to wzięło. To pierwsza myśl w mojej głowie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz