niedziela, 23 czerwca 2013

9. Black Prince. (S/Y)

Siedzieliśmy do późna. W zupełnej ciszy. Nie przeszkadzało mi to, ale SungJong najwyraźniej czuł się niezręcznie. Zerkał na mnie spod spuszczonej głowy. Dziwiło mnie, że nie chce iść spać. Ja sam chętnie bym to zrobił. Ale moje serce oszalało. Nigdy nie czułem czegoś takiego... Nawet z Hoyą. Z nim to po prostu było rżnięcie. Najzwyklejsze w świecie rżnięcie. A z młodym... To była pasja... Magia. Czułem to. Nie dało się tego przeoczyć. Chętnie zrobiłbym to jeszcze raz. Ale to już nie dzisiaj. Może jutro..?
 Zasnęliśmy w końcu na ganku, z herbatą w rękach. Opierałem się o drewniany filar. Młody zaś postanowił zamienić moje ramię w poduszkę. Kiedy spał, wyglądał jeszcze niewinniej, niż zazwyczaj. Był po prostu uroczy... Wydawało się, jakby go pocałować, byłby słodki niczym cytrynowy cukierek. 
 Otworzył oczy i odruchowo na mnie spojrzał. 
- Hyung... Dobrze spałeś? - ziewnął. Uśmiechnąłem się, słysząc ten zwrot w jego ustach. 
- Nie najlepiej. - zrobiłem skwaszoną minę. - A ty? 
- Śniły mi się motyle. - przytulił mnie. - Lubię motyle. A ty hyung? Co lubisz, a czego nie? Chciałbym móc lepiej cię poznać... 
- Poznasz mnie z biegiem czasu. Mamy go jeszcze trochę w zanadrzu. - pogłaskałem go. - Ja również lubię motyle. I to bardzo. 
- Co chcesz na śniadanie? - wstał. Nie wiem dlaczego, ale zacząłem się zastanawiać, jak to możliwe, że tak nagle zmieniły się nasze relacje... Bo się ze sobą przespaliśmy? Czy właśnie to miał na celu mój ojciec..?  
- Co chcesz. Daję ci wolną rękę. - również się podniosłem i wszedłem do środka. Przebrałem się w świeże ubrania i usiadłem w salonie, w oczekiwaniu na posiłek. 
 Byliśmy w czasie konsumpcji zupy mlecznej, kiedy do domu wparował żołnierz. Ukłonił się nisko i spojrzał na mnie. 
- Panie. Zostałem wysłany przez króla dziś rano. Miałem sprawdzić, czy oboje jeszcze żyjecie. Widzę, że jesteście już w dobrych stosunkach? - był to wyjątkowo wścibski człowiek... 
- Tak. Możesz przekazać królowi, by jeszcze dziś wyjechał po nas orszak. 
- Tak jest! - znów się schylił i wyszedł. Spojrzałem na młodego. Był zakłopotany. 
- Myślisz... Że król nie będzie miał nic przeciwko... nam...?
- Oczywiście, że nie! W końcu jesteś ze szlacheckiej rodziny! Co innego taki żołnierz, w dodatku sierota... Wiem, że ty jesteś inny! - jego mina z każdym moim słowem rzedła w oczach. - Coś nie tak? 
- Po prostu... Chyba powinieneś o czymś wiedzieć... - zaniepokoiłem się. 
- Mianowicie..? 
- Nie jestem ze szlacheckiej rodziny... To znaczy... Ja... Tak właściwie to nikogo nie mam. Podczas nauk, mieszkałem w sierocińcu. - zbladłem. Zrobiło mi się słabo. Niedobrze. Jeśli ojciec odkryłby moją orientację, mógłby jeszcze jakoś to znieść. Ale z sierotą?! To niemożliwe. Na pewno nas nie zaakceptuje..! I co teraz?!
- Dlaczego wcześniej tego nie powiedziałeś?! - podniosłem głos. Byłem wściekły. Poczułem się okrutnie oszukany.
- Bo ja... Powiedziano mi, że jeśli to odkryjecie, to mogę zostać wyrzucony. I... I ja... - w jego oczach zbierały się łzy.
- Nie pozwolę, żeby cię wyrzucili. Nie dadzą mi teraz nowego służącego... - westchnąłem, sprawiając pozór chłodnego i nieporuszonego. Po jego polikach spłynęły ogromne krople łez.
- Czyli jednak dobrze przewidywałem. Jestem tylko zabawką? Nic nie znaczącą dziwką? Gdybyś mógł, wymieniłbyś mnie? Liczyło się tylko to, żeby zaliczyć? - nie podnosił tonu. Mówił spokojnie, jakby był na to wszystko przygotowany. Spojrzałem na niego, biorąc głęboki wdech.
- Nie wiem... - wstałem i podszedłem do drzwi. - To dziwne uczucie, które jak dotąd nie było mi znane.
- Poczucie wyższości? Dominacji? Zabawy z młodszym dzieciakiem? - wymieniał określenia. Jednak żadne z nich nie pasowało do opisania obecnej sytuacji.
- Pasja. Pożądanie. Chęć przeżycia przygody. Odkrywanie nowego świata. - zastąpiłem terminy. Spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
- Czyli... Czyli moje pochodzenie...
- Nie jestem taki jak ojciec. Nie masz rodziców, to fakt. Ale może byli oni ze szlacheckiej rodziny? Nie wiesz tego, prawda? - pokręcił głową. - No więc właśnie. Spróbujemy to jakoś załatwić. Najważniejsze, żeby się jakoś ukryć. Dziś wieczorem wrócimy na zamek. Nie pozwól, żeby ktokolwiek, a zwłaszcza Yeol, dowiedział się o tym, co tu zaszło, zrozumiałeś? 

2 komentarze:

  1. You are genius !! thank You so much ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jagoda !!!! Ja nadal czekam na MyungYeol
    <3 <3 a kce Yeola albo chociaz Gyuwoona. =3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń