sobota, 20 kwietnia 2013

3. This love was so fast. (S/Y)

Przepraszam za tak długą przerwę TT^TT Mam nadzieję, że mi wybaczycie ^_^ W każdym razie indżoj! ~Zaczyna się rozwijać ;) ~

Nie wiem, czy chciałem tam iść. Nie wiem, czy było warto. Przeczuwałem, że będę tego żałował. Ale byłem przekonany, że będzie tam czekał, dopóki nie przyjdę. Wkroczyłem na wybrukowaną ścieżkę i szedłem zaledwie kilka minut, kiedy zdołałem dojrzeć Hae siedzącego na ławce. Nie chciałem nawet pytać co tu robi i po co przyszedł. Po prostu stanąłem obok i westchnąłem. DongHae wstał i spojrzał na mnie. "Przepraszam" zamigał. Zdziwiłem się, wskutek czego na jego twarzy zawitał szeroki uśmiech. Zanim zdążyłem się otrząsnąć, złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Chciałem mu się wyrwać, ale zacisnął rękę bardzo mocno, zatrzymując dopływ krwi przez mój nadgarstek. Kiedy byliśmy w bardzo gęsto zalesionym miejscu, oparł mnie o wysoki, czerwony mur i wplątał palce w moją dłoń, by za chwilę oprzeć ją nad moją głową. Byłem przerażony tym, że przewidywałem co zamierza chłopak. Pogładził mój policzek zewnętrzną stroną wolnej ręki. Przeszył mnie lekki dreszcz. Powietrze robiło się gęste, a brzuch zaczynał wariować. Miarowy oddech Hae oplatał moją szyję. Nie wiem nawet kiedy zaczęło mi się to podobać. Lekko się uśmiechnąłem. Pragnąłem, by w końcu zrobił to, czego od początku się obawiałem. Rozchyliłem usta i uniosłem nieco brodę, pozwalając mu na działanie, jednak on nie chciał skorzystać z mojej propozycji. W takim układzie postanowiłem sam interweniować. Wyciągnąłem szyję do przodu i dotknąłem jego ust. Zaczął na mnie napierać i przygważdżać do zimnego muru. Z początku było bardzo subtelnie i delikatnie, jednak po czasie poczułem jak jego miękki język niewinnie wślizguje się do moich ust. Zacząłem ssać jego dolną wargę jednocześnie pozwalając mu na dalszą zabawę. Zarzuciłem ramiona na jego szyję i przysunąłem się jeszcze bliżej. Dopiero teraz poczułem, jak DongHae mocno drży. Oderwałem się od niego i spojrzałem mu w oczy. On się tylko zaśmiał i pogłaskał mnie po głowie. Oswobodził mnie z uścisku i odwrócił się tyłem, po czym zaczął się oddalać. Podbiegłem do niego i pociągnąłem za koszulę. Czyżby mnie sprawdzał? Albo chciał wykorzystać? Nie wiem. Ja po prostu nie chciałem zostawać sam w takim stanie. Zapytałem wzrokiem, czy zamierza teraz tak po prostu odejść. On uśmiechnął się i przytulił mnie bardzo mocno. Był ciepły. Nigdy nie doznałem tego uczucia. Chciałem zostać z nim w tej pozycji przez wieczność.

DongHae... Jak ty to zrobiłeś? 

To chyba w tym momencie udało mu się ukraść moje serce. Nadal nie chcę... być gejem. Ale mam ochotę spróbować. Czy zdołamy być razem szczęśliwi? Chcę to sprawdzić. Jak nam razem będzie? Zobaczymy.
 Odprowadził mnie tego dnia pod sam dom. Zaprosiłem go do środka, ale chyba bał się HeeChula. Sam nie wiem, czy mój hyong był w domu. Możliwe, że wyszedł gdzieś z tym drugim kolesiem z klubu. Jak tak dalej pójdzie, to będziemy mogli wychodzić na podwójne randki. Zaśmiałem się w duchu. Pożegnałem się z Hae i rzuciłem się na stertę poduszek ułożonych na moim łóżku. Czułem się szczęśliwy. Udało mi się w końcu nawiązać kontakt z kimś poza hyongiem.  Nie zauważyłem nawet, kiedy zasnąłem.
- HyukJae? - Mówił do mnie głośno i wyraźnie. Słyszałem go doskonale. 
- DongHae?! - Zdziwiłem się. - Jak to możliwe..?!
- No widzisz. - Zaśmiał się donośnie. W końcu mogłem słyszeć jego śmiech. - To wszystko dzięki mnie. - Zbliżył się do mnie. 
- Naprawdę?! - Miałem łzy w oczach. - DongHae! - Przytuliłem się do niego mocno. - Dziękuję! 
- Wolałbym usłyszeć co innego. - Uśmiechnął się. 
- Kocham cię..? - Odparłem bardzo niepewnie. On tylko się uśmiechnął i cmoknął delikatnie moje usta. - Ale... Jak to możliwe? 
- A czy to ważne? W końcu możemy normalnie rozmawiać. Jestem najszczęśliwszy na świecie. - Objął mnie mocno. 
Wtedy to nieznośny hyong musiał mnie obudzić. Była już 7 rano, czyli czas na wstawanie do szkoły. Czułem, jakbym naprawdę mógł mówić. Jednak gdy otwierałem usta, wydobywało się z nich tylko głuche milczenie. Jak zawsze, to samo. Nie ważne, jak bardzo bym się starał, nie potrafię mówić. Może to dlatego, że się boję. Sam nie wiem...
Gdybym odzyskał mowę, w pierwszej kolejności podziękowałbym hyongowi za to, że się mną opiekuje i że martwi się o mnie. Zapewne zaraz by mi zaprzeczył, ale ja wiem, że martwi się o mnie jak mało kto. Pozostaje jeszcze kwestia DongHae. W sumie to nawet nie wiem ile on ma lat... Ale skoro nie chodzi do szkoły i znalazł pracę, to pewnie jest starszy.
 Droga do szkoły minęła mi nadzwyczaj szybko. Lekcje wydawały się być wyjątkowo krótkie i o dziwo ciekawe. Byłem wyspany i wypoczęty, a przez świecące słońce i ciepłe, wilgotne powietrze mój humor był już w stu procentach wyśmienity.
 W czasie przerwy dostrzegłem dziewczyny biegnące w stronę głównego wejścia. Poszedłem za nimi, gdyż nie miałem nic lepszego do roboty i po części byłem dość zaciekawiony nieznaną mi atrakcją. Zamarłem, kiedy dostrzegłem grupkę chłopaków do nowo stworzonego klubu w mojej szkole. Czarna czupryna, którą dobrze znałem podeszła do mnie, najwyraźniej chcąc jeszcze bardziej mnie ukatrupić. Uśmiechnął się i pomachał do mnie. Na twarzach ludzi, zebranych dookoła, momentalnie wymalowała się zazdrość. Odwróciłem się tyłem do niego i już chciałem odejść, ale on złapał mnie za ramię i pociągnął za sobą. Bacznie śledziłem jego gesty, chcąc domniemać, co zamierza zrobić. Zaprowadził mnie do środka świeżo wyremontowanej sali. Ściany były w kremowych odcieniach, co automatycznie mnie uspokajało. Zostałem pchnięty na jedną z porozstawianych, skórzanych kanap. DongHae położył przede mną list włożony do jasnej, turkusowej koperty i wyszedł z pogodnym wyrazem twarzy. Zapewne gdyby nie to, że byłem w dobrym nastroju, wyszedłbym w cholerę. Ale postanowiłem przeczytać zawartość koperty.



  Przepraszam, że nie piszę tego tak oficjalnie, ale zapewne doskonale wiesz, że to ode mnie. Przepraszam za ten nagły i niespodziewany pocałunek. Nie mogłem się już powstrzymać. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. 
Wiesz gdzie jesteś? Rozejrzyj się dookoła. Widzisz? To nowy szkolny klub. Zostałem przeniesiony jako barman. Po lekcjach i w czasie przerw, będziemy mogli się spotykać, jeśli chcesz. 
Dziękuję, że mnie nie znienawidziłeś, za moją spontaniczność i nieprzewidywalność. Chciałbym spróbować z Tobą na poważnie, o ile się zgodzisz. No właśnie. Zgodzisz się..? Zaznacz i włóż list z powrotem do koperty. Wtedy będziesz mógł wyjść bez sumienia. Jeśli nic nie zaznaczysz, nie zobaczysz mnie już nigdy więcej w swoim życiu. 

O  zgadzam się. 
O  nie zgadzam się. 

Przeczytałem ten krótki, ale treściwy liścik i zacząłem się zastanawiać. Na pewno nie chciałem rozstawać się z nim już na zawsze. Ale... 

1 komentarz:

  1. Uroczo ;) Hyuk w sumie troszkę szybko dostał przemiany, ale nie ma w tym nic złego :D

    OdpowiedzUsuń