W komentarzu pojawiło się pytanie ile zamierzam napisać rozdziałów. Szczerze mówiąc nie wiem xD Zawsze jak coś piszę to w międzyczasie urodzi się genialny pomysł na rozwinięcie fabuły i zazwyczaj wychodzi tego dość sporo. Z resztą możecie zobaczyć po innych seriach ^__^ Na pewno rozdziałów będzie ponad 10. Tyle wiem na 100 % XD
Enjoy~~
Jednym ruchem wyszedł ze mnie.
- Powtórz to. - Powiedział stanowczym tonem. Rozdziawiłem usta i za wszelką cenę starałem się ponownie wypowiedzieć jego imię.
- Dd... Dooo...oon... - Nie mogłem. Spojrzał na mnie rozczarowany. Byłem przybity. Dlaczego akurat ja? Dlaczego nie mogę znów tego zrobić? Zacząłem płakać. Hae przytulił mnie i zaczął gładzić moje plecy. Nasze niespokojne oddechy wróciły do normalności. W duchu przepraszałem chłopaka z całego serca. Ale przynajmniej raz... Chociaż tyle udało mi się dla niego zrobić.
Wstałem z łóżka i pociągnąłem go za rękę. Poszliśmy wziąć wspólny prysznic. Chwyciłem do ręki gąbkę i wylałem na nią trochę płynu, po czym zacząłem myć ciało bruneta. DongHae uśmiechnął się i odgarnął do tyłu moje mokre włosy. Wiedziałem, że cieszy się, że mógł usłyszeć mój głos, ale chciałem jeszcze bardziej go uszczęśliwić. Chciałem móc zrobić to jeszcze raz.
Poczułem kłucie w sercu. Ścisnąłem gąbkę w pięści i przytuliłem się do młodszego. Zacząłem łkać. Byłem wściekły na siebie i na swoją niepełnosprawność. Nienawidziłem swojej osoby. Nie zasługiwałem na kogoś takiego jak Hae.
Widząc co się ze mną dzieje, chłopak zakręcił wodę i wyprowadził mnie z kabiny. Owinął mnie ręcznikiem i zaczął wycierać. Spojrzałem na niego. Dlaczego? Dlaczego mi to robisz? Dlaczego się mną zajmujesz? Jak... Jak możesz mnie nie nienawidzić, kiedy zadaję ci tyle bólu..?
Byłem tak zmęczony, że zaraz zasnąłem. DongHae cały czas głaskał mnie po głowie. Byłem bezpieczny. Doskonale to wiedziałem. Wewnętrzny spokój pozwalał mi na przyjemny sen. Cały czas widziałem uśmiechniętą twarz Hae. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że dawno nie widziałem jak chłopak szczerze się śmieje. Na domiar złego miałem dziwne wrażenie, że to tylko i wyłącznie moja wina. Po raz kolejny miałem ochotę zapaść się pod ziemię i nie wychodzić nigdy więcej na powierzchnię. Obiecałem sobie, że od tej pory DongHae musi dużo się śmiać. Chcę codziennie widzieć jego uśmiech. Chcę być osobą, która sprawi, że będzie szczęśliwy.
Obudziłem się dość wcześnie. Spojrzałem na spokojną twarz bruneta. Za oknem padało. Była burza. Tak samo jak tego pechowego dnia. Z tego wszystkiego zapomniałem z nim o tym porozmawiać. Sięgnąłem za kartkę papieru i długopis. Zacząłem się zastanawiać... Co powinienem napisać? I czy Hae się nie zezłości? Nie chciałbym, żeby teraz mnie zostawił samego.
Wstałem z łóżka i poszedłem do pokoju hyonga. Nikogo tam nie było. Rozejrzałem się dookoła. Nasze ubrania walały się po podłodze, a kołdra leżała na łóżku zwinięta w kłębek. Ogarnąłem wszystko i poszedłem do kuchni. Przygotowałem na śniadanie tosty, których zapach rozniósł się po całym domu. Kilka minut później poczułem tulącego mnie od tyłu DongHae, podczas gdy smarowałem kromki wiśniowym dżemem. Uśmiechnąłem się i położyłem lewą rękę na jego dłoniach splecionych na moim brzuchu. Chwilę później chłopak oparł brodę o moje ramię i prawą ręką podebrał jednego tosta, po czym ugryzł kawałek. Chciał, abym ja też spróbował, więc przystawił go do moich ust. Rozśmiany wziąłem kęs. Prawdę mówiąc, nasze śniadanie wyszło mi całkiem nieźle. Usiedliśmy do stołu i zabraliśmy się za konsumpcję reszty posiłku.
Kiedy zjedliśmy, przyniosłem kartkę i zacząłem pisać.
Dlaczego całowałeś się wtedy z LeeTeuk'iem?
Taka jest moja praca. Nie zapominaj, że jestem hostem... Oczywiście ciebie kocham najbardziej, ale właśnie za to mi płacą.
Więc dlaczego nie zrezygnujesz z tej pracy? Dlaczego jesteś w tym zawodzie?
Nie mam żadnej szkoły, a tam przyjęli mnie z otwartymi ramionami. Muszę być dobry w tej pracy. Pojąłem ją z dobrego powodu.
Dlaczego? Lubisz to? -Posmutniałem. Wydawało mi się, że mu nie wystarczam.
To nie tak, że lubię. Potrzebuję pieniędzy.
Na co?
Jakiś czas temu umarł mój ojciec. Moja matka powiedziała, że nigdy go nie kochała i odeszła do swojego kochanka. Zacząłem tam pracować, ponieważ chcę postawić dla ojca pomnik. Chcę, żeby mógł mieć pogrzeb, jakiego jest godzien.
Zamurowało mnie. DongHae zaczął płakać. Bez zastanowienia wstałem i mocno go przytuliłem. Czułem jak nierównomiernie oddycha. Musiał być naprawdę zżyty z ojcem. Chwilę później, jego płacz przerodził się w panikę. Hae... Nigdy nikomu o tym nie mówiłeś? Zawsze żyłeś z tym sam? Wiem jak to jest. Kiedy nikt nie podaje ci rękawa. Kiedy zostajesz sam, a łzy nie chcą przestać lecieć. HeeChul również często płacze sam. Nienawidzi ukazywać swoich słabości. Ale czasem trzeba...
Było mi strasznie smutno. Chciałem z nim tworzyć radosne wspomnienia, a tymczasem on płakał tak mocno... Pogłaskałem go po głowie. Nie było sensu mówić, że będzie dobrze. Mogłem tylko powiedzieć "dasz radę". Mogłem tylko kazać mu się nie poddawać. DongHae... Przestań płakać, bo ja też zacznę... Nie chcę, żebyś na to patrzył. To może stać się jeszcze cięższe...
<3 <3 <3 Geniuszu mój !!
OdpowiedzUsuńKocham Cię mleczarko
Aww *.*
OdpowiedzUsuńNo i co ja mam tutaj napisac? Po prostu świetne ^.^
Słodcy są..< 333
Czekam na więceej ^.^
Ty suko, jak mogłaś. Temat ojca DongHae.... ...zawsze mnie tak porusza
OdpowiedzUsuńPoza tym, że się wzruszyłem jest oczywiście czadowo :3
Czekam na kolejne, bardzo czekam. <3
'łzy nie chcą przestać płakać' - coś tutaj jest nie tak :D