piątek, 26 kwietnia 2013

6. This love was so fast. (S/Y)

Obudziłem się wypoczęty jak nigdy. Obok mnie siedział mój hyong i obierał pachnącą pomarańczę. Zajrzałem za okno i dostrzegłem tęczę. Uśmiechnąłem się. Była bardzo wyraźna, co sprawiło że była jeszcze piękniejsza.
 HeeChul kucnął obok łóżka szpitalnego, w którym leżałem. Dopiero teraz zaczęło mnie martwić to, że nie pamiętam jak się tu dostałem. Na drugim krześle pod ścianą siedział tajemniczy brunet. Nie wyglądał na spokojnego.
- Kim on jest? - Zapytałem używając języka migowego.
- Nie pamiętasz go? - Heenim był czyś zmartwiony.
- To źle? - Uśmiechałem się nie rozumiejąc sytuacji. - To twój przyjaciel hyong?
- Powiedzmy. Ty też go znasz.
- Znam? -  Byłem w szoku. Nigdy wcześniej nie widziałem tej osoby. Mógłbym dać sobie uciąć rękę, że żaden z przyjaciół hyonga nie był aż tak przystojny. - Nie wydaje mi się. - Pokręciłem głową. - Coś musiało ci się pomylić hyong.
- To nie mi się coś pomyliło. To ty nic nie pamiętasz. - Jego klatka piersiowa się uniosła. Westchnął. Zaczął coś mówić. Z każdym kolejnym ruchem jego warg, osoba siedząca z tyłu robiła się coraz smutniejsza. Nie mogłem na to patrzeć. Usiadłem na łóżku i spojrzałem w jego stronę. Zawołałem go ruchem do siebie i przytuliłem. Czyżby jemu też coś było? A może stracił rodzinę? Zastanawiało mnie to, ale chyba nie powinienem w takiej sytuacji zadawać pytań hyongowi.
 Pogłaskałem nieznajomego po włosach. Jego ciepło wydawało mi się być dziwnie znajome. Spojrzałem na niego. Płakał. Wytarłem łzy z jego policzków. Chłopak uniósł głowę i spojrzał prosto na mnie. Czułem się nieswojo. Jego źrenice pilnie mierzyły każdy milimetr mojej twarzy. Jednak mimo wszystko uśmiechałem się do niego najszerzej jak to możliwe, na co i on odpowiadał uśmiechem. Podświadomie wiedziałem, że dzięki mnie poczuł się lepiej.
W końcu hyong nas rozdzielił i dał nam kartkę papieru oraz długopis. Wcisnął obraną pomarańczę w moją dłoń i wyszedł. Brunet zaczął kreślić coś na papierze.

Na prawdę nie pamiętasz? DongHae? Nic ci to nie mówi? 

Nie rozumiałem czego ode mnie oczekują. Zarówno on i hyong. Czy nie prościej byłoby mi wytłumaczyć co jest grane? 

Przykro mi, ale nic a nic nie pamiętam. Nie wiem kim jesteś, ale chyba już gdzieś słyszałem to imię. Jesteś przyjacielem HeeChul'a, prawda? Miło mi cię poznać. 

Nie jestem jego przyjacielem. Jestem osobą, którą kochasz. A przynajmniej tak ci się wydawało zanim straciłeś pamięć. Chociaż w sumie... Skoro tego nie pamiętasz, to chyba faktycznie to uczucie było udawane. To zbyt piękne, żeby nie miało się zjebać. Sayo. 

Wyszedł, tym razem wkurzony. Co za dziwny koleś. Jest na mnie zły o coś, czego nie zrobiłem? Idiota. 
 Fuknąłem i rzuciłem się na łóżko. Tylko dlaczego zaczęło mnie męczyć sumienie? Dlaczego chciałem za nim wybiec? Wiedziałem, że nie mogę. Byłem podłączony do aparatury. Poza tym musiałem czekać na hyonga. Inaczej martwiłby się o mnie. Nie chcę mu sprawiać dodatkowego kłopotu. 
 Kilka minut później wrócił hyong. Był strasznie szczęśliwy. Podszedł do mnie i podał mi tajemniczą kartkę. Przeprowadzenie operacji przywracającej słuch? Rozdziawiłem usta i spojrzałem na niego.
- Jak to możliwe? - Miałem w oczach łzy. Ledwo udawało mi się "mówić", ponieważ moje ręce drżały.
- Zanim tu się znalazłeś, upadłeś na ziemię i straciłeś przytomność. Podczas tego, kostki połączone z bębenkiem poprzestawiały się na swoje miejsca. Teraz wystarczy umieścić dwie sztuczne błony w twoich uszach i będziesz mógł słyszeć. - Przytuliłem się do niego kiedy skończył tłumaczyć. To był dla mnie szok. Zazwyczaj lekarze tracili nadzieje na operacje i miałem nigdy nie odzyskać słuchu.
- To wspaniale. - Pokazałem, kiedy udało mi się opanować wzruszenie. Hyong wytarł łzy z mojej twarzy i spojrzał mi prosto w oczy. Ujął moje policzki i złożył łagodny pocałunek na moich ustach. Gapiłem się na niego zdezorientowany, nie wiedząc co począć. On tylko się zaśmiał i podał mi długopis, żebym mógł podpisać zgodę na operację. W końcu choć w pewnej części wrócę do normalności...


 Zanim zasnąłem, przed oczami mignęło mi tylko jasne światło. Później narkoza skutecznie działała. Zapadłem w głęboki sen. Śnił mi się DongHae. Wszystko, co razem przeżyliśmy. Jego pocałunek. Sytuacja na dachu... i to jak upadłem. Teraz wiedziałem, dlaczego Hae był zły i wyobrażałem sobie jak bardzo musiał cierpieć... 

5 komentarzy:

  1. Niestety ten part nie podoba mi się tak bardzo jak poprzednie, słabo opisany pod względem emocjonalnym i za łatwo się czytało. Mimo wszystko nadal jest dobrze i czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuje napisz lepszy... nie pasuje nie czytaj... słabo opisany.. opisz lepiej emocje głuchego który na dodatek stracił pamięć. :O

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Podobają mi sie wszystkie twoje opowiadania, ale ten odcinek rzeczywiście mnie lekko zawiódł. Ciesze sie z tego opowiadania, bo nie często takie spotykam, które akurat są związane z moim zawodem surdopedagoga. Ale nagłe odzyskanie słuchu i to w taki sposób jest dla mnie nierealene. Ponadto mówi się że organ nieużywany zanika. Tak samo jest ze słuchem, jeśli wcale nic nie słyszy człowiek to już nie ma możliwości odzyskania słuchu. Jednak jeśli choć troche słyszy to konieczne jest noszenie aparatów słuchowych lub wszczepienie implantu ślimakowego. Może w ten sposób człowiek nie usłyszy mowy, ani choć jednego słowa ale jakieś dźwięki usłyszy, które lepiej pomogą mu funkcjonować.

      nov25 Pozdrawiam

      Usuń
  2. Nie zgadzam się z poprzednim komentarzem.... oczywiście jak zwykle wspaniały rozdział,tyle niewiadomych,tyle emocji magia poprostu magia!! Jesteś najlepsza pisz pisz bo czekamy <3

    OdpowiedzUsuń