wtorek, 7 maja 2013

10. This love was so fast. (S/Y)

Nie mogłem się obudzić. Mimo że słyszałem krzątające się wokół mnie osoby, nie potrafiłem otworzyć oczu.  DongHae często  do mnie mówił. Prosił, żebym się obudził. Przepraszał... Okazało się, że z host clubu odszedł jakiś koleś i był niezły kocioł. Zrobiło mi się głupio. Jak zwykle musiałem narobić wokół siebie szumu w najmniej odpowiednim momencie. 

- Hyukkie... Obudziłeś się już? - Tym razem to Heenim pilnował mnie od samego rana. - HyukJae... ile można spać? Otwórz w końcu te oczy, bo zaczynam się niepokoić. Nie wiem nawet czy mnie słyszysz... Musisz mnie słyszeć, rozumiesz? - Jego głos zdawał się łamać.- Otwórz oczy i wróć do mnie. Choć dla ciebie mogłoby to być mniej wygodne... Nie wytrzymam tego dłużej... Jeśli się dziś nie obudzisz, wrócę do domu. - Pociągnął nosem. Zebrałem wszystkie siły, jakie udało mi się zgromadzić i lekko rozszerzyłem oczy. Dostrzegłem płaczącego HeeChul'a. Siedział tuż obok mnie i trzymał mnie za rękę. - Wróć... - Wyszeptał. Ścisnąłem lekko jego dłoń i uśmiechnąłem się. Przerażony spojrzał na mnie. - Hyukkie..! - Przytulił mnie zadając mi przy tym wiele bólu. 
- Co.... Co się stało..? - Wydukałem. 
- Ktoś na ciebie napadł. HyukJae... Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałem! - Krzyknął mi do ucha i przyciągnął do siebie jeszcze mocniej. 
- Hyong... - Pogłaskałem go po plecach. - Nie pytam o mnie. - Wyszeptałem. 
- A o kogo? O mnie? Ze mną w porządku. - Pospiesznie wytarł łzy. - Nie stwarzaj niepotrzebnych problemów. Już samo to, że tu jesteś, przyprawia mnie o bóle głowy. Wiesz, że nie przespałem ani jednej nocy?! 
- Przepraszam. - Cieszyłem się, że hyong interesuje się moją osobą. Czułem, że jest ktoś, kto jest gotów za mnie walczyć. 
- Nie masz za co przepraszać. To nie twoja wina, że ktoś na ciebie napadł... - Westchnął. Położył dłoń na moim policzku i spojrzał mi głęboko w oczy. - Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił dzieciaku. - Uśmiechnął się. Złożył delikatny pocałunek na moim czole. Zrobiło mi się lepiej. 
- Hyong... - Chwyciłem go za nadgarstek. 
- Przepraszam młody. Po prostu bardzo się cieszę, że wróciłeś. Jestem tak szczęśliwy, że ledwo wytrzymuję. - Muszę to przyznać, zawstydziłem się. Czułem jak cholerny rumieniec wypływa na moje poliki. Oddałbym wszystko, żeby się przed tym uchronić, ale niestety... Hyong zdążył to zauważyć i oczywiście od razu to wykorzystał. - Huh? Wstydzisz się? - Uśmiechnął się szeroko. - Skoro to cię zawstydza, to co będzie z czymś większym? - Bez uprzedzenia wpił się w moje usta. 
- H...Hyong! - Rzekłem przez pocałunek stanowczym tonem, próbując dać mu do zrozumienia, że nie podoba mi się to. 
- Młody... Twoje usta są takie słodkie... - Spojrzał na mnie. Byłem przerażony. Co mu odbiło?! 
- Hyong... Co się z tobą dzieje? 
- Ze mną? Ze mną nic. To z ludźmi jest coś nie tak. To ludzie nie pozwalają się kochać. Uciekają, zostawiając mnie samego. Narażają na ból, którego tak nienawidzę... A ty jeszcze pytasz co ze mną? Czuję się świetnie, ale obawiam się, że osoba odpowiedzialna za zaspokajanie moich potrzeb, opuściła mnie i nie zapowiada się na to, żeby miała kiedykolwiek wrócić... 
- Mówisz o Hangeng hyongu? - Zdziwiłem się. Ta dwójka nigdy nie wyglądała, jakby miała kiedykolwiek się rozstać. Często widywałem ich razem. Wydawali się być nierozłączni. Ze wszystkich osób, z którymi był hyong, to z Hangeng'iem był najdłużej. Naprawdę myślałem, że to nie skończy się tak łatwo.
- Nie mówmy o tym. - Westchnął ciężko i jeszcze raz się uśmiechnął. Pogłaskał mnie po policzku. Chyba zwariowałem. Podobało mi się to. - Nie mówmy o tym. - Powtórzył szeptem i przysunął się do mnie. Tym razem pocałunek był delikatny i zdecydowanie subtelniejszy. Chaos, który mieścił się w mojej głowie sprawiał, że chciała pęknąć. Usta DongHae są zupełnie inne. Heenim jest ostrożniejszy i... AISH!!! Nie mogę przestać o tym myśleć!!
Kiedy otworzyłem oczy doznałem szoku. W drzwiach stał nabuzowany Hae. Do moich oczu momentalnie napłynęło morze łez. A może nawet ocean.
- DongHae... - Jęknąłem ledwo dosłyszalnie. Gula w moim gardle uniemożliwiała mówienie.
- Ty szmato!! - Wrzasnął na cały głos. - Jak śmiesz?! - Podszedł i podniósł HeeChul'a za kołnierz. - Jak śmiesz go dotykać?!! - Przeraziłem się. Pierwszy raz widziałem Hae w takim stanie.
- A ty? Mamy takie samo prawo, jakbyś nie zdążył zauważyć. A pomijając to, zwracaj się jak należy do starszego. - Oderwał się od młodszego i wybiegł z sali. DongHae podążył za nim. Byłem w szoku. Wiedziałem, że ich nie dogonię. Wyjrzałem za okno, z którego było widać główne wejście szpitala, by móc kontrolować sytuację. Cóż... Nie wyglądało to ciekawie. Okładali się przez dobre kilka minut, jednak w rezultacie wyszedł remis. Wybiegłem i choć miałem nogi jak z waty, dotarłem na sam dół. Zatrzymałem się, kiedy zorientowałem się, że rozmawiają.
- Co ty możesz o nim wiedzieć? - Głos Heenim był poważny. - Wiesz dlaczego nie słyszał? Wiesz dlaczego nie mówił? Oczywiście, że nie wiesz. - Był taki pewny siebie... - Jego rodzice zginęli za niego. Mięli wypadek samochodowy w środku nocy. Pomoc nie dojeżdżała. A oni nie mogli wydostać się z auta. Kiedy wybuchł zbiornik z paliwem, jego rodzice go osłonili, jednak zginęli na miejscu. Hyukkie wyszedł z tego cało tylko dzięki nim. Miał przebite bębenki i poprzestawiane kostki w uchu wewnętrznym, ale mógł żyć. Jako że moja rodzina przyjaźniła się z nim, przygarnęliśmy pod swój dach dziesięcioletniego HyukJae. Razem uczyliśmy się języka migowego. Nie przeszkadzało mi to, że nie mówi. Choć na początku było nam ciężko, przeszliśmy przez to razem. Dbałem o niego już od podstawówki i wychowywałem jak brata, żeby dziś mógł się uczyć w liceum i później iść na studia. Czy ty naprawdę tego nie widzisz? - Słyszałem po jego głosie, że płacze.
 W jednej chwili, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ukazał mi się obraz.

Ciemna noc. Nigdy nie widziałem tak ciemnego nieba. Dookoła ogień. To jedyne co widziałem. Obok mnie fruwały krzyki mojej matki. Jej ciało płonęło. Ojciec nie mógł nic zrobić. Leżałem z tyłu. Nie wiedziałem co się dzieje. Tata szarpał za klamkę, ale drzwi nie chciały się otworzyć. Spojrzeli na mnie z przerażeniem. Ich twarze były dziwne. 
- Synku. Wiesz, że kochamy cię razem z mamą? - Pokiwałem głowę. Chciałem, żeby to się skończyło. Byłem gotów zgodzić się na wszystko. - Więc połóż się jak najniżej. Tam, właśnie w ten sposób. - Przykrył mnie swoją kurtką, mimo że mi było już strasznie gorąco. Objął mnie i zawisł jakby chciał się na mnie położyć. Kiedyś często tak robiliśmy, kiedy się wygłupialiśmy. Zaśmiałem się. Myślałem, że to wszystko jest dla żartów. Mama położyła się obok. Strasznie płakała. Nie rozumiałem ich zachowania. 
 Nagle usłyszałem głośny wybuch. Przestraszyłem się. Teraz i ja zacząłem płakać. Przestałem słyszeć. Nie słyszałem tego co mówię. Mimo że wołałem bardzo głośno, wydawało mi się, że nic nie mówię. 

3 komentarze:

  1. Unni!
    Nie odbieraj mi EunHae błagaam ;((Heechul niech dalej baraszkuje z Hangengiem, a Hae i Hyuk niech się nadal kochają. Nie rań ;((
    Ogólnie rozdział genialny, ale sie zalamalam jak przez mysl przeszlo mi, ze możesz poączyc Hyuka z Ciulkiem ;((

    OdpowiedzUsuń
  2. SiChul albo HeeGeng.Koniec kropka.
    A Rozstac sie mogą,chetnie zajmę się DH :D

    Rozdzial fajny, ale powtarza sie akcja z któregoś wczesniej z tym pocałunkiem. Akcja z wybuchem, fajna :)

    OdpowiedzUsuń